Niedziela, 4 październik 2020, 11:47
Myślę, że rozbieżność opinii w tej dyskusji bierze się z niezrozumienia pojęcia "alfa" – czy to samca, czy samicy. Według definicji to przywódca, który o swoją pozycję walczył wykorzystując swoje cechy charakteru, a niekiedy i silę fizyczną. Przykładając na obecną społeczność ludzką, cechy fizyczne mają oczywiście znaczenie marginalne. Weźmy takiego Putina, będącego dla mnie postacią odrażającą, zgodzimy się, że jest to samiec alfa. Wykorzystał swą przebiegłość, bezwzględność, nieustępliwość, by zająć obecne stanowisko. Naprawdę myślisz, Flanker, że on dobiera sobie perfumy, żeby podobać się kobietom? To one zabiegają o jego względy. Tak samo jest z samcami alfa wokół nas. Oni są trendsetterami. Nie muszą być eleganccy, kulturalni i pełni charyzmy. To nie wyglądający z okna Robert de Niro, ale taki chamski Trump. Inny przykład? Carlos Ghosn, były szef Renault.
PS. Przyłączam się do głosu Beaty.
PS. Przyłączam się do głosu Beaty.