Środa, 22 lipiec 2020, 15:06
rok wydania – 2013
nos – Antoine Lie i Francis Kurkdjian
koncentracja – EDT
skład:
głowa – pieprz,grejpfrut, elemi
serce – wetyweria, cedr, geranium
baza – paczula, labdanum, koktajl black vanilla husk
Guess Night otwiera eksplozja suchego pieprzu. Ostra, wręcz natarczywie kłująca w nozdrza, sucha woń świeżo-zmielonych, czarnych ziarenek . Gdy pojawia się wanilia, dochodzi do wzajemnego wyciszenia, obustronnej neutralizacji wyższych rejestrów tych składników, przez co wypadkowy aromat nie jest ani przesłodzony, ani też zbyt pikantny. Takie fajnie prezentujące się splecenie dwóch różnych, kontrastowych woni, w jeden zapachowy warkocz. Z czasem pojawiają się nuty żywiczne na kwiatowym tle, w którym wyczuwam coś, czemu najbliżej chyba do delikatnej róży oraz cień zamszowego podkładu. Po około trzech godzinach od aplikacji pachnidło staje się przymilnie ciepłe, łagodnieje, a projekcja ze stosunkowo dużej schodzi do przeciętnej i taką już pozostaje do końca. Wetywerii i paczuli nie wychwyciłem, ale nie wykluczam, że gdzieś mi się w tym wszystkim schowały, przesłonięte wyraźniej oznaczonymi składnikami. Całość tworzy dość przyjemną i elegancką aurę, która trwałością oscyluje pomiędzy dużą, a przeciętną. W moim odbiorze sprawdzi się o każdej porze roku i doby, bez wyraźnej rekomendacji co do stroju i okazji. Wyobraźnia podpowiada mi, że Guess Night pasowałaby do Tony'ego Halika (gdyby był jeszcze wśród nas, rzecz jasna) zestrojonego w kapelusz a'la Indiana Jones i z nieodłączną, wzorzystą apaszką fantazyjnie zawiązaną na szyi.
nos – Antoine Lie i Francis Kurkdjian
koncentracja – EDT
skład:
głowa – pieprz,grejpfrut, elemi
serce – wetyweria, cedr, geranium
baza – paczula, labdanum, koktajl black vanilla husk
Guess Night otwiera eksplozja suchego pieprzu. Ostra, wręcz natarczywie kłująca w nozdrza, sucha woń świeżo-zmielonych, czarnych ziarenek . Gdy pojawia się wanilia, dochodzi do wzajemnego wyciszenia, obustronnej neutralizacji wyższych rejestrów tych składników, przez co wypadkowy aromat nie jest ani przesłodzony, ani też zbyt pikantny. Takie fajnie prezentujące się splecenie dwóch różnych, kontrastowych woni, w jeden zapachowy warkocz. Z czasem pojawiają się nuty żywiczne na kwiatowym tle, w którym wyczuwam coś, czemu najbliżej chyba do delikatnej róży oraz cień zamszowego podkładu. Po około trzech godzinach od aplikacji pachnidło staje się przymilnie ciepłe, łagodnieje, a projekcja ze stosunkowo dużej schodzi do przeciętnej i taką już pozostaje do końca. Wetywerii i paczuli nie wychwyciłem, ale nie wykluczam, że gdzieś mi się w tym wszystkim schowały, przesłonięte wyraźniej oznaczonymi składnikami. Całość tworzy dość przyjemną i elegancką aurę, która trwałością oscyluje pomiędzy dużą, a przeciętną. W moim odbiorze sprawdzi się o każdej porze roku i doby, bez wyraźnej rekomendacji co do stroju i okazji. Wyobraźnia podpowiada mi, że Guess Night pasowałaby do Tony'ego Halika (gdyby był jeszcze wśród nas, rzecz jasna) zestrojonego w kapelusz a'la Indiana Jones i z nieodłączną, wzorzystą apaszką fantazyjnie zawiązaną na szyi.