Poniedziałek, 11 maj 2020, 20:48
The Zoo - Sailors
rok wydania: 2018
twórca: Christophe Laudamiel
n.g.: dzięgiel, kminek, kolendra, brzoza, mandarynka, bergamotka, neroli, gorzka pomarańcza, grejpfrut, cytryna i liść fiołka
n.s.: irys, imbir, cynamon, pieprz, jałowiec, korzeń irysa, jaśmin i kardamon
n.b.: skóra, bursztyn, herbata, tahitiańska wetyweria, mech dębowy, cedr, drewno kaszmirowe, wodorosty, cynamon, goździk (przyprawa) i drzewo sandałowe
Gdy tylko przeczytałem opis tych perfum, w którym The Zoo przedstawia je jako nowoczesny, perfumeryjny remake klasycznej Deklaracji, wiedziałem, że muszę je przetestować. No cóż... Remake jest dość mocno dyskotekowy. Laudamiel wybrał podejście podobne (choć był pierwszy) jak Kurkdjian w swoim Gentle Fluidity - dwa zapachy skonstruowane z tych samych składników. Sailors na papierze składa się bowiem z tych samych nut co Declaration, choć jeśli wczytać się w dokładny opis tego zapachu na stronie widać, że do jego stworzenia zostały wykorzystane także molekuły, których Ellena nie miał jeszcze do swojej dyspozycji.
I tak samo jak w zapachach Kurkdjiana, Sailors przypomina Deklarację jedynie na papierze. Jest jeden jedyny moment, jakieś 3-4h od aplikacji, gdzie zza kwiatowego i przyprawowego połączenia przebija się smużka sygnaturowego akordu Cartiera. Ale gdybym nie wiedział, że mam go szukać, to prawdopodobnie nawet bym go nie wyłapał. A samo Sailors, oceniane w oderwaniu od jakichkolwiek porównań, jest naprawdę ciekawym, bardzo (ale to bardzo) mocno ewoluującym, wręcz wykonującym swoiste wolty, zapachem. Sailors ma bardzo wiele twarzy, trudno je wszystkie spisać, opisać, czy wybrać choćby parę dominujących. Trzeba je odkryć samemu. Mam wrażenie, że kompozycja jak ta może być bardzo różnie odbierana przez kolejne osoby. Ciekaw jestem Waszych wrażeń.
5-/6
rok wydania: 2018
twórca: Christophe Laudamiel
n.g.: dzięgiel, kminek, kolendra, brzoza, mandarynka, bergamotka, neroli, gorzka pomarańcza, grejpfrut, cytryna i liść fiołka
n.s.: irys, imbir, cynamon, pieprz, jałowiec, korzeń irysa, jaśmin i kardamon
n.b.: skóra, bursztyn, herbata, tahitiańska wetyweria, mech dębowy, cedr, drewno kaszmirowe, wodorosty, cynamon, goździk (przyprawa) i drzewo sandałowe
Gdy tylko przeczytałem opis tych perfum, w którym The Zoo przedstawia je jako nowoczesny, perfumeryjny remake klasycznej Deklaracji, wiedziałem, że muszę je przetestować. No cóż... Remake jest dość mocno dyskotekowy. Laudamiel wybrał podejście podobne (choć był pierwszy) jak Kurkdjian w swoim Gentle Fluidity - dwa zapachy skonstruowane z tych samych składników. Sailors na papierze składa się bowiem z tych samych nut co Declaration, choć jeśli wczytać się w dokładny opis tego zapachu na stronie widać, że do jego stworzenia zostały wykorzystane także molekuły, których Ellena nie miał jeszcze do swojej dyspozycji.
I tak samo jak w zapachach Kurkdjiana, Sailors przypomina Deklarację jedynie na papierze. Jest jeden jedyny moment, jakieś 3-4h od aplikacji, gdzie zza kwiatowego i przyprawowego połączenia przebija się smużka sygnaturowego akordu Cartiera. Ale gdybym nie wiedział, że mam go szukać, to prawdopodobnie nawet bym go nie wyłapał. A samo Sailors, oceniane w oderwaniu od jakichkolwiek porównań, jest naprawdę ciekawym, bardzo (ale to bardzo) mocno ewoluującym, wręcz wykonującym swoiste wolty, zapachem. Sailors ma bardzo wiele twarzy, trudno je wszystkie spisać, opisać, czy wybrać choćby parę dominujących. Trzeba je odkryć samemu. Mam wrażenie, że kompozycja jak ta może być bardzo różnie odbierana przez kolejne osoby. Ciekaw jestem Waszych wrażeń.
5-/6