Edytowałem post, bo pisałem na szybko - teraz jestem przy komputerze, więc mogę Ci odpisać z taką starannością, na jaką zasługujesz.
Porównałem Oud 17 z Terry de Gunzburg Terryfic Oud Extreme, który bardzo szybko zdobył moje serce. Gdybym żył w piątek gęstości doskozzy, to mógłbym wziąć chmurkę tego zapachu, obrócić ją, oglądać pod każdym kątem i wyciągać różne wnioski z każdego "obrotu" Z kolei Oud Banana Republic to oud na wskroś europejski, jego pozorne wady są dla mnie ogromnymi zaletami. To zapach dość delikatny, nieprzeładowany, molekuła oudowa nie została tu wciśnięta w każdy kąt, przez co tworzy spójną całość z innymi składnikami - oczywiście różą. Nie jest to akord typowo arabski, jest dla mnie wyjątkowo komfortowy w noszeniu, nie przeszkadza przy testach, nie skłania do opracowywania strategii aplikacji (a takim zapachem jest dla mnie np. Essence Oud, który moim zdaniem trzeba umieć aplikować). Umiarkowana projekcja sprawia, że nie czuję się "chodzącą perfumą", a chodzącym człowiekiem ubranym w zapach. Używając tych perfum nie jestem na nie skazany - niestety, w przypadku wielu agarowców czuję się uwiązany na cały dzień. Aplikowałem mozaikę dziś o 10:50 i za kilkanaście minut będę mógł śmiało założyć coś innego.
Jeśli nie znasz tych perfum, to uważam, że niewarto, byś kupował je w ciemno. To nie jest coś odkrywczego dla kogoś z Twoim doświadczeniem i wiedzą. Gdy przejdzie cała pandemia i zyskam dostęp do zasobów atomizerowych, to chętnie podzielę się z Tobą odlewką tych perfum.