Środa, 27 listopad 2019, 21:41
Fiilit - Tumbao - Cuba
rok wydania: lata 2010-te
n.g.: bergamotka, cytron, grejpfrut i imbir
n.s.: kardamon, owoc schinusa peruwiańskiego i jaśmin wodny
n.b.: tytoń, rum, papryczka chili, wetyweria, bursztyn i drzewo bursztynowe.
Z tym zapachem Fillit (spośród trzech testowanych - Cuba, Cyclades, Bali) mam największy problem. Na papierze wygląda najciekawiej, piramida zapachowa wygląda wręcz na wzorcowy, porządny męski zapach, a jedyne co tu czuję to bogaty mix aromamolekuł rodem ze stajni Aether, z mizernym zaledwie dodatkiem tytoniu, który zresztą ginie w tej syntetycznej zalewie i sam pachnie mocno "technicznie". Czy to naprawdę tak pachnie, czy mi znów na zimę węch szwankuje?
3-/6
rok wydania: lata 2010-te
n.g.: bergamotka, cytron, grejpfrut i imbir
n.s.: kardamon, owoc schinusa peruwiańskiego i jaśmin wodny
n.b.: tytoń, rum, papryczka chili, wetyweria, bursztyn i drzewo bursztynowe.
Z tym zapachem Fillit (spośród trzech testowanych - Cuba, Cyclades, Bali) mam największy problem. Na papierze wygląda najciekawiej, piramida zapachowa wygląda wręcz na wzorcowy, porządny męski zapach, a jedyne co tu czuję to bogaty mix aromamolekuł rodem ze stajni Aether, z mizernym zaledwie dodatkiem tytoniu, który zresztą ginie w tej syntetycznej zalewie i sam pachnie mocno "technicznie". Czy to naprawdę tak pachnie, czy mi znów na zimę węch szwankuje?
3-/6