Niedziela, 14 luty 2021, 02:07
(Ten post był ostatnio modyfikowany: Niedziela, 14 luty 2021, 12:29 przez Lucjan.)
Oud Al Layl - woda perfumowana unisex.
Data wydania nieznana.
Twórca nieznany.
Nuty zapachowe (na podstawie różnych źródeł)
Głowa: róża, przyprawy, szafran, nuty drzewne
Serce: piżmo, bursztyn, nuty drzewne
Baza: agar, drzewo sandałowe
Żródło: www.myperfumes.store
To mój pierwszy kontakt z arabskimi pachnidłami. Skusiły mnie entuzjastyczne recenzje na Youtube oraz bardzo atrakcyjna cena. Producentem jest firma My Perfumes z Dubaju. Gdy wejdziemy na ich stronę, to okaże się, że w swojej ofercie mają olbrzymią ilość zapachów. Od chamskich klonów poprzez tanioszki za mniej niż 20 zł (35 ml) po perfumy premium w cenie 700-800 zł.
Oud Al Layl jest przedstawicielem linii Arabiyat. Zamówiłem 4 różne zapachy i uwzględniając przesyłkę koszt jednego wyszedł około 70 zł. Pudełko jest z cienkiej tektury, nic nadzwyczajnego. Natomiast flakon sprawia bardzo pozytywne wrażenie. W przeciwieństwie do większości arabskich, kiczowatych jawi się jako minimalistyczny. Grube szkło, drewniany korek, nadruk faktury drewna na tylnej ściance, złote napisy na przedniej. Atomizer generuje przyjemną chmurkę. Sok ma kolor złoto brązowy, a uroku dodają dwa kawałki agaru pływające w środku. Bez wstydu mógłby stać na półce w niszowej perfumerii. Zapach podobno jest inspirowany Tom Ford – Arabian Wood.
Zapodałem dwa psiki za uszami i jeden na nadgarstek. Otwarcie jest energetyczne, pikantne i kwiatowe. W otwarciu Oud Al Layl jest sporo róży, a ja nie znoszę tej nuty w perfumach. Ten „różany filtr” uniemożliwia mi obiektywną ocenę reszty zapachu, pomimo że racjonalnie czuję, że to dobre pachnidło. Dlatego załączam link do recenzji na Youtube: https://www.youtube.com/watch?v=-Fe_mTaEKn0 .
Na szczęście róża, która mnie tak odrzuca przy teście nadgarstkowym globalnie nie jest nachalna i nie pojawiła się myśl, o konieczności zmycia zapachu z siebie.
Minęły 3 godziny i moc róży osłabła. Zapach zmienił się z irytującego (dla mnie) w intrygujący.
Po 12 godzinach globalnie przestałem wyczuwać, ale na nadgarstku ciągle jest obecny. Biorąc pod uwagę, że zaaplikowałem niepełne psiki, to wynik doskonały.
Jeżeli kogoś nie odstraszają nuty różane i spodoba mu się zapach, to perfumy te będą niesamowitą okazją.
Data wydania nieznana.
Twórca nieznany.
Nuty zapachowe (na podstawie różnych źródeł)
Głowa: róża, przyprawy, szafran, nuty drzewne
Serce: piżmo, bursztyn, nuty drzewne
Baza: agar, drzewo sandałowe
Żródło: www.myperfumes.store
To mój pierwszy kontakt z arabskimi pachnidłami. Skusiły mnie entuzjastyczne recenzje na Youtube oraz bardzo atrakcyjna cena. Producentem jest firma My Perfumes z Dubaju. Gdy wejdziemy na ich stronę, to okaże się, że w swojej ofercie mają olbrzymią ilość zapachów. Od chamskich klonów poprzez tanioszki za mniej niż 20 zł (35 ml) po perfumy premium w cenie 700-800 zł.
Oud Al Layl jest przedstawicielem linii Arabiyat. Zamówiłem 4 różne zapachy i uwzględniając przesyłkę koszt jednego wyszedł około 70 zł. Pudełko jest z cienkiej tektury, nic nadzwyczajnego. Natomiast flakon sprawia bardzo pozytywne wrażenie. W przeciwieństwie do większości arabskich, kiczowatych jawi się jako minimalistyczny. Grube szkło, drewniany korek, nadruk faktury drewna na tylnej ściance, złote napisy na przedniej. Atomizer generuje przyjemną chmurkę. Sok ma kolor złoto brązowy, a uroku dodają dwa kawałki agaru pływające w środku. Bez wstydu mógłby stać na półce w niszowej perfumerii. Zapach podobno jest inspirowany Tom Ford – Arabian Wood.
Zapodałem dwa psiki za uszami i jeden na nadgarstek. Otwarcie jest energetyczne, pikantne i kwiatowe. W otwarciu Oud Al Layl jest sporo róży, a ja nie znoszę tej nuty w perfumach. Ten „różany filtr” uniemożliwia mi obiektywną ocenę reszty zapachu, pomimo że racjonalnie czuję, że to dobre pachnidło. Dlatego załączam link do recenzji na Youtube: https://www.youtube.com/watch?v=-Fe_mTaEKn0 .
Na szczęście róża, która mnie tak odrzuca przy teście nadgarstkowym globalnie nie jest nachalna i nie pojawiła się myśl, o konieczności zmycia zapachu z siebie.
Minęły 3 godziny i moc róży osłabła. Zapach zmienił się z irytującego (dla mnie) w intrygujący.
Po 12 godzinach globalnie przestałem wyczuwać, ale na nadgarstku ciągle jest obecny. Biorąc pod uwagę, że zaaplikowałem niepełne psiki, to wynik doskonały.
Jeżeli kogoś nie odstraszają nuty różane i spodoba mu się zapach, to perfumy te będą niesamowitą okazją.