No to bardzo mnie, Lucjanie, zaskoczyłeś - z tak bogatej kolekcji wybrać takiego Kopciuszka...No chyba, że oprócz zapachowych, są też inne przesłanki - rozumiem i bardzo szanuję Ja dwa lata temu (mój pierwszy 1 listopada na forum, kiedy to zorientowałem się, że tu się dobiera z namaszczeniem zapachy na konkretne okazje ) zarzuciłem Encre Noire, rok temu Le Labo Ylang 49. W tym roku kusi mnie Fathom V BueaFort London, jestem właśnie po pierwszych testach nadgarstkowych. Przetrzepałem wszystkie recenzje Fathoma i niestety, jak większość jest epicko urzekających i choć kocham poezję w recenzjach zapachów, tak z przykrością muszę stwierdzić, że większość z nich jest inspirowanych nazwą i opisem pachnidła wysmażonym przez prężny dział marketingu BeauFort London. Tak więc do mnie te wszystkie trupy ileś tam sążni pod wodą nie przemawiają i tyle. Ale fakt - potężny aromat lilii w otwarciu, dokładnie taki, jaki czuję wchodząc do kwiaciarni z zamiarem kupna wiązanki na pogrzeb, uderza w pysk na dzień dobry. Na szczęście pamiętam też aromat lilii z babcinego ogródka, który w czasach dziecięcej beztroski nie miał cmetarnych konotacji i powalał mnie swoją czystą wonią na równi z bzem, konwalią, maciejką i jaśminem.
Rozważam również Vetiver Guerlain - to szara eminecja mojej kolekcji, ale jakże przepiękną woń
1 listopada nie ma żadnego Święta Zmarłych.
Jeśli już, to dzień później.
A zapach? Dla uprawiających grobing pewnie ważny, jako element całej komercyjnej szopki.
Dka reszty, rzecz w tym dniu raczej drugoplanowa. Coś stonowanego i spokojnego.
1. Listopada zapach zniczy i chryzantem przytłumi ewentualne doznania olfaktoryczne. Ja stawiam, że na cmentarzach jeśli już, będą dominować Sauvage, Wanted i wszelkiej maści Banderasy. Jako, że będzie chłodno, zapodam na siebie coś otulającego, oudowego.
Wysłane z mojego Lenovo P2a42 przy użyciu Tapatalka
Nie znoszę 1 listopada. Nie lubię tego "święta". Zdecydowanie wolę 2.11 czyli rocznicę moich urodzin.
No ale 1.11 założę "dziś do mnie przyjechany" Papyrus Oud pewnej francuskiej marki....