Poniedziałek, 20 styczeń 2020, 17:56
Droczysz nie droczysz, pytanie miało sens.
Serenada to okiełznane oudowe szaleństwo z eleganckim sznytem. Zaś Gold to czysta, perfekcyjna, ostentacyjna elegancja oraz archetypiczny wręcz perfumowy luksus. Subiektywnie bardziej mi po drodze z tą pierwszą estetyką.
Serenada to okiełznane oudowe szaleństwo z eleganckim sznytem. Zaś Gold to czysta, perfekcyjna, ostentacyjna elegancja oraz archetypiczny wręcz perfumowy luksus. Subiektywnie bardziej mi po drodze z tą pierwszą estetyką.