Wtorek, 2 lipiec 2019, 21:07
(Ten post był ostatnio modyfikowany: Środa, 19 kwiecień 2023, 19:45 przez pblonski. Edytowano łącznie: 1)
Orto Parisi - Megamare
rok wydania: 2019
twórca: Alessandro Gualtieri
Jak zwykle nuty nie zostały podane, więc można pobawić się w olfaktorycznego detektywa.
Dla mnie Megamare to w otwarciu przewodnia nuta morska, z odrobiną morskiego zielska, która szybko zostaje przesłonięta przez ciężkie i trudne połączenie nut orientalnych - czuję tu na pewno nieśmiertelnik w dusznym otoczeniu czegoś co mogłoby być np mixem dzięgla, goździków, może odrobiny jakichś żywic czy brzozy. Megamare jest na tym etapie bardzo ekspansywne - dwie chmury z sampla czuć z odległości paru metrów. Otoczenie jednak raczej nie odebrało tego aromatu pozytywnie. W bazie Megamare to głównie jakaś nowocześniejsza inkarnacja ambroxanu - pachnie podobnie, choć trochę bardziej złożenie, do tego pewnie trochę białych piżm, dla jeszcze mocniejszego utrwalenia bazy, która trwa i trwa, opierając się nawet myciu.
Może mam niedzisiejsze podejście, ale te powyższe utrwalacze, które zamiast dyskretnie spełnić swoją rolę wiodą prym w kompozycji i dominują w odbiorze perfum, stanowią dyskwalifikującą wadę każdej wody. Dla mnie Megamare okazało się być rozczarowaniem, pomimo satysfakcji, której dostarczyło przy obcowaniu i rozgryzaniu kompozycji zanim przeszła do wspomnianej syntetycznej podstawy.
4-/6
rok wydania: 2019
twórca: Alessandro Gualtieri
Jak zwykle nuty nie zostały podane, więc można pobawić się w olfaktorycznego detektywa.
Dla mnie Megamare to w otwarciu przewodnia nuta morska, z odrobiną morskiego zielska, która szybko zostaje przesłonięta przez ciężkie i trudne połączenie nut orientalnych - czuję tu na pewno nieśmiertelnik w dusznym otoczeniu czegoś co mogłoby być np mixem dzięgla, goździków, może odrobiny jakichś żywic czy brzozy. Megamare jest na tym etapie bardzo ekspansywne - dwie chmury z sampla czuć z odległości paru metrów. Otoczenie jednak raczej nie odebrało tego aromatu pozytywnie. W bazie Megamare to głównie jakaś nowocześniejsza inkarnacja ambroxanu - pachnie podobnie, choć trochę bardziej złożenie, do tego pewnie trochę białych piżm, dla jeszcze mocniejszego utrwalenia bazy, która trwa i trwa, opierając się nawet myciu.
Może mam niedzisiejsze podejście, ale te powyższe utrwalacze, które zamiast dyskretnie spełnić swoją rolę wiodą prym w kompozycji i dominują w odbiorze perfum, stanowią dyskwalifikującą wadę każdej wody. Dla mnie Megamare okazało się być rozczarowaniem, pomimo satysfakcji, której dostarczyło przy obcowaniu i rozgryzaniu kompozycji zanim przeszła do wspomnianej syntetycznej podstawy.
4-/6