Piątek, 4 maj 2018, 20:47
Flamenco Néroli to woda perfumowana dla kobiet i mężczyzn od francuskiej marki niszowej L'Orchestre Parfum. Za kompozycję odpowiadają Anne-Sophie Behaghel i Amelie Bourgeois.
Nuty: neroli, bergamotka, gorzka pomarańcza, imbir, jaśmin, cedr Virginia, cedr Atlas
L’Orchestre jest w moim prywatnym rankingu w top 5 wystawców tegorocznego Esxence. Świetne wrażenie zrobił na mnie właściciel i pomysłodawca, Pierre Guguen, który połączył swoje różne hobby (muzykę, perfumy i podróże), w dodatku w całkiem zrozumiały i bezpretensjonalny sposób. Bez szumnych frazesów, metafizycznych objawień itp. Po prostu osobiste wspomnienia i skojarzenia przełożone na zapachy, których tworzenie oddał już w ręce profesjonalnych nosów, samemu dostarczając tylko swoich inspiracji.
Flamenco Neroli spotkało się ze szczególnym zainteresowaniem z mojej strony, ponieważ było zapachowym wspomnieniem Pierre’a z wizyty w Hiszpanii, którą również miałem okazję zwiedzić zeszłego lata. I chociaż nasze zapachowe wspomnienia związane z pałacem Alcazar, ogrodami Generalife, tancerkami i gitarzystami flamenco, okazały się nieco odmienne, to wymienienie się doświadczeniami stanowiło sporą przyjemność. Jak więc wygląda południowa Hiszpania we wspomnieniach Pierre’a?
Otwarcie jest zielono-cytrusowe. Zrównoważone, wydłużone, orzeźwiające i proste w swojej naturalności. Nie są to wyraziste, świdrujące cytrusy znane z wód kolońskich, wręcz przeciwnie – bardziej pasują do zapachu zmiętych liści pomarańczy, które pozostawiają na palcach subtelną, specyficzną i przyciągającą woń. Akord ten ewoluuje bardzo powoli i delikatnie – od zwiększonego udziału neroli, aż po prawie czystą zieloność bergamotki. Trwa dość długo, bo ok. 30 minut, podczas których bardzo powoli przechodzi do akordu sercowego.
Nie tak dawno temu miałem okazję wąchać absolut jaśminowy, przy okazji zdając sobie sprawę, że pachnie zupełnie niepodobnie do najpopularniejszego, syntetycznego odpowiednika – hedione. Nucie jaśminowej z Flamenco Neroli bliżej właśnie do tego absolutu, chociaż nie pachnie tak głęboko i słodko. Więcej wyczuwam w nim akcentów narkotyczno-kwiatowych. W nutach producent podaje również imbir, którego nie wyczuwam. Jest za to coś (szczególnie podczas przejścia z akordu górnego do środkowego), co przypomina mi zapach białej herbaty. Być może to tylko kwestia skojarzenia z jaśminem (jak już piję białą herbatę to zazwyczaj aromatyzowaną tym kwiatem).
W bazie nie wyczuwam nut drzewnych. Raczej zdaje mi się ona przedłużeniem sercowego akordu, może z dodatkowymi nutami zielonymi. Wygasa powoli i praktycznie do końca zachowuje bardzo sympatyczną, świeżą i neutralną woń. Trwałość na poziomie 6-7 godzin, projekcji zaś na razie nie będę oceniał, bo test globalny był w mało sprzyjających warunkach, poczekam na cieplejszą pogodę.
Kompozycja ma typowo letni, wakacyjny, niezobowiązujący charakter. Nie jestem wielkim fanem „świeżaków”, natomiast jestem wobec nich dość wybredny. Flamenco Neroli to zaś jeden z niewielu „świeżaków”, który mogę nosić ze sporą satysfakcją. Kompozycja jest nieprzekombinowana, świetna warsztatowo, pachnie jakościowo i rzemieślniczo. Dla otoczenia, które poczuje je tylko przez moment, będzie zapewne wydawało się zwykłym, niezapadającym w pamięć przyjemniaczkiem. Sam natomiast, mogąc obcować z nim dłużej i widząc jak się rozwija, będę czuł, że mam na sobie nieprzeciętne, letnie pachnidło. I właśnie dlatego w ankiecie przyznaję bez wahania „6”.
Nuty: neroli, bergamotka, gorzka pomarańcza, imbir, jaśmin, cedr Virginia, cedr Atlas
L’Orchestre jest w moim prywatnym rankingu w top 5 wystawców tegorocznego Esxence. Świetne wrażenie zrobił na mnie właściciel i pomysłodawca, Pierre Guguen, który połączył swoje różne hobby (muzykę, perfumy i podróże), w dodatku w całkiem zrozumiały i bezpretensjonalny sposób. Bez szumnych frazesów, metafizycznych objawień itp. Po prostu osobiste wspomnienia i skojarzenia przełożone na zapachy, których tworzenie oddał już w ręce profesjonalnych nosów, samemu dostarczając tylko swoich inspiracji.
Flamenco Neroli spotkało się ze szczególnym zainteresowaniem z mojej strony, ponieważ było zapachowym wspomnieniem Pierre’a z wizyty w Hiszpanii, którą również miałem okazję zwiedzić zeszłego lata. I chociaż nasze zapachowe wspomnienia związane z pałacem Alcazar, ogrodami Generalife, tancerkami i gitarzystami flamenco, okazały się nieco odmienne, to wymienienie się doświadczeniami stanowiło sporą przyjemność. Jak więc wygląda południowa Hiszpania we wspomnieniach Pierre’a?
Otwarcie jest zielono-cytrusowe. Zrównoważone, wydłużone, orzeźwiające i proste w swojej naturalności. Nie są to wyraziste, świdrujące cytrusy znane z wód kolońskich, wręcz przeciwnie – bardziej pasują do zapachu zmiętych liści pomarańczy, które pozostawiają na palcach subtelną, specyficzną i przyciągającą woń. Akord ten ewoluuje bardzo powoli i delikatnie – od zwiększonego udziału neroli, aż po prawie czystą zieloność bergamotki. Trwa dość długo, bo ok. 30 minut, podczas których bardzo powoli przechodzi do akordu sercowego.
Nie tak dawno temu miałem okazję wąchać absolut jaśminowy, przy okazji zdając sobie sprawę, że pachnie zupełnie niepodobnie do najpopularniejszego, syntetycznego odpowiednika – hedione. Nucie jaśminowej z Flamenco Neroli bliżej właśnie do tego absolutu, chociaż nie pachnie tak głęboko i słodko. Więcej wyczuwam w nim akcentów narkotyczno-kwiatowych. W nutach producent podaje również imbir, którego nie wyczuwam. Jest za to coś (szczególnie podczas przejścia z akordu górnego do środkowego), co przypomina mi zapach białej herbaty. Być może to tylko kwestia skojarzenia z jaśminem (jak już piję białą herbatę to zazwyczaj aromatyzowaną tym kwiatem).
W bazie nie wyczuwam nut drzewnych. Raczej zdaje mi się ona przedłużeniem sercowego akordu, może z dodatkowymi nutami zielonymi. Wygasa powoli i praktycznie do końca zachowuje bardzo sympatyczną, świeżą i neutralną woń. Trwałość na poziomie 6-7 godzin, projekcji zaś na razie nie będę oceniał, bo test globalny był w mało sprzyjających warunkach, poczekam na cieplejszą pogodę.
Kompozycja ma typowo letni, wakacyjny, niezobowiązujący charakter. Nie jestem wielkim fanem „świeżaków”, natomiast jestem wobec nich dość wybredny. Flamenco Neroli to zaś jeden z niewielu „świeżaków”, który mogę nosić ze sporą satysfakcją. Kompozycja jest nieprzekombinowana, świetna warsztatowo, pachnie jakościowo i rzemieślniczo. Dla otoczenia, które poczuje je tylko przez moment, będzie zapewne wydawało się zwykłym, niezapadającym w pamięć przyjemniaczkiem. Sam natomiast, mogąc obcować z nim dłużej i widząc jak się rozwija, będę czuł, że mam na sobie nieprzeciętne, letnie pachnidło. I właśnie dlatego w ankiecie przyznaję bez wahania „6”.
„Elegancja jest niemożliwa bez perfum. To skryte, niezapomniane, ostateczne akcesoria.” - Gabrielle Coco Chanel