Wtorek, 20 sierpień 2019, 08:06
Ktoś ostatnio wspomniał na forum, że z perfumami jest jak z winem. Zgadzam się! Czasami z wiekiem stają się coraz piękniejsze, czasami strach się bać, jaki potwór wyjdzie po kilku latach z flakonu!
Zakładam więc zbiorczy wątek, w którym, na podstawie swoich doświadczeń, możemy doradzić kolegom, które pachnidła warto przechowywać w ciemnej szafeczce, czekając aż z godnością się zestarzeją, a które najlepiej zużyć w ciągu pierwszych kilku lat.
Kilka propozycji ode mnie z dużym potencjałem starzenia:
- YSL Kouros - po 20 latach, po 30 czy 50 - "Król" cały czas pachnie królewsko, a z wiekiem coraz więcej ma w sobie testosteronu. I to nawet nie tylko kwestia tego, że kiedyś formuła była lepsza. Same lata, pięknie uwydatniają tę cywetową, zwierzęcą bazę.
- Amouage Gold - kiedyś kupiłem odleweczkę, a że tego typu pachnidło wymaga odpowiednich okazji, zaginęła mi ona gdzieś na dnie szafy. Wyciągnąłem po nieco ponad roku i co? I ja chcę takiego esencjonalnego, przestarzałego Golda! Kupiłem cała flaszkę i mam nadzieję, że za kilka lat może będę w stanie napawać się tą narotyczną, głęboką wonią omańskiego złota.
- MDCI Chypre Palatin - na świeżo te perfumy mają mnóstwo uroku. Z czasem zmieniają się, idą bardziej w dymne klimaty szyprowej skóry. Nie powiedziałbym, że z wiekiem Chypre Palatin staje się lepszy, ale na pewno inny i nie potrafię zdecydować, w którym wcieleniu jest lepszy.
- Roja Fetish Parfum pour homme - jak wąchamy nowiutkiego Fetisha, to trudno sobie wyobrazić, aby mógł pachnieć lepiej. Ja jednak zwariowałem i pozwalam temu cennemu sokowi powoli się ulatniać i utleniać od już ponad roku. A wszystko to by uzyskać najbardziej mocarną, szlachetną i jednocześnie pociągającą woń, z jaką się spotkałem w perfumach. Tego co kilkuletnia baza Fetisha ma do zaoferowania, trudno nawet w słowach wyrazić. To trzeba powąchać!
A tutaj rzeczy, które według mnie dobrze się nie starzeją:
- Unum Lavs - piękne, metaliczne i wibrujące za sprawą goździka kadzidło, z czasem zdaje się być spopielone, tępe, lekko gorzkawe, niczym dawno wypalony i pozostawiony trybularz. Dla jednych może mieć to swój urok, dla mnie jednak Unum Lavs najlepszy jest w ciągu pierwszych kilku lat. Polecam dekanty zużywać szybko, we flakonie te zmiany są na szczęście coraz wolniejsze.
- Lorenzo Villoresi Piper Nigrum - to pachnidło, które bardzo chciałem mieć w swojej kolekcji. Na szczęście zanim kupiłem flakon, powąchałem ponad 2-letnią odlewkę. Cały urok ostrego, czarnego pieprzu zmieszanego z przyprawami i ziołami prysł, a zapach zrobił się jakby zjełczały, świeżo-kwaśny i spłaszczony.
Wasza kolej
Zakładam więc zbiorczy wątek, w którym, na podstawie swoich doświadczeń, możemy doradzić kolegom, które pachnidła warto przechowywać w ciemnej szafeczce, czekając aż z godnością się zestarzeją, a które najlepiej zużyć w ciągu pierwszych kilku lat.
Kilka propozycji ode mnie z dużym potencjałem starzenia:
- YSL Kouros - po 20 latach, po 30 czy 50 - "Król" cały czas pachnie królewsko, a z wiekiem coraz więcej ma w sobie testosteronu. I to nawet nie tylko kwestia tego, że kiedyś formuła była lepsza. Same lata, pięknie uwydatniają tę cywetową, zwierzęcą bazę.
- Amouage Gold - kiedyś kupiłem odleweczkę, a że tego typu pachnidło wymaga odpowiednich okazji, zaginęła mi ona gdzieś na dnie szafy. Wyciągnąłem po nieco ponad roku i co? I ja chcę takiego esencjonalnego, przestarzałego Golda! Kupiłem cała flaszkę i mam nadzieję, że za kilka lat może będę w stanie napawać się tą narotyczną, głęboką wonią omańskiego złota.
- MDCI Chypre Palatin - na świeżo te perfumy mają mnóstwo uroku. Z czasem zmieniają się, idą bardziej w dymne klimaty szyprowej skóry. Nie powiedziałbym, że z wiekiem Chypre Palatin staje się lepszy, ale na pewno inny i nie potrafię zdecydować, w którym wcieleniu jest lepszy.
- Roja Fetish Parfum pour homme - jak wąchamy nowiutkiego Fetisha, to trudno sobie wyobrazić, aby mógł pachnieć lepiej. Ja jednak zwariowałem i pozwalam temu cennemu sokowi powoli się ulatniać i utleniać od już ponad roku. A wszystko to by uzyskać najbardziej mocarną, szlachetną i jednocześnie pociągającą woń, z jaką się spotkałem w perfumach. Tego co kilkuletnia baza Fetisha ma do zaoferowania, trudno nawet w słowach wyrazić. To trzeba powąchać!
A tutaj rzeczy, które według mnie dobrze się nie starzeją:
- Unum Lavs - piękne, metaliczne i wibrujące za sprawą goździka kadzidło, z czasem zdaje się być spopielone, tępe, lekko gorzkawe, niczym dawno wypalony i pozostawiony trybularz. Dla jednych może mieć to swój urok, dla mnie jednak Unum Lavs najlepszy jest w ciągu pierwszych kilku lat. Polecam dekanty zużywać szybko, we flakonie te zmiany są na szczęście coraz wolniejsze.
- Lorenzo Villoresi Piper Nigrum - to pachnidło, które bardzo chciałem mieć w swojej kolekcji. Na szczęście zanim kupiłem flakon, powąchałem ponad 2-letnią odlewkę. Cały urok ostrego, czarnego pieprzu zmieszanego z przyprawami i ziołami prysł, a zapach zrobił się jakby zjełczały, świeżo-kwaśny i spłaszczony.
Wasza kolej
„Elegancja jest niemożliwa bez perfum. To skryte, niezapomniane, ostateczne akcesoria.” - Gabrielle Coco Chanel