Wtorek, 16 czerwiec 2020, 05:48
Chanel - La Pausa EDP
premiera: 2016
nos: oficjalnie Jacques Polge, faktycznie Olivier Polge
nuty za Fragrantica.pl: irys, nuty zielone, nuty drzewne, nuty pudrowe
La Pausa Chanel narodziła się w 2016 r. wraz z wprowadzeniem zmian w linii Les Exclusifs. Na rynku pojawiły się wówczas wody perfumowane w miejsce wód toaletowych. La Pausa EDP zastąpiła wcześniejsze 28 La Pausa EDT i jak twierdzą osoby, które miały możliwość przetestowania poprzednika (sam tej wersji nie znam), La Pausa, już bez 28, to zupełnie nowe perfumy. Nazwa tych perfum odnosi się do willi znajdującej się we francuskich Alpach, w której miała zwyczaj odpoczywać i „ładować akumulatory” Coco Chanel. W przyległym ogrodzie uprawiała ona m.in. irysy.
I to przede wszystkim irysowi poświęcone zostały te perfumy. Olivier Polge (to on pracował nad wersjami EDP), który wykorzystał w La Pausa absolut irysa, pokazuje nam kilka oblicz zapachowych tej rośliny. Mamy na wstępie irysa metalicznego, następnie marchewkowego, później kremowego, maślanego i pudrowego. Do irysa w pewnym momencie, niespodziewanie dołącza się wetiwer, w nieco dymnym, drzewnym wydaniu. La Pausa to „kapryśne” i nieprzewidywalne perfumy. Przy każdej aplikacji inaczej się rozwijają – raz irys w wydaniu marchewkowym utrzymuje się kilkanaście minut, innym razem znika po kilku chwilach. Podobnie wetiwer, raz pojawia się pół godziny po aplikacji, innym razem godzinę po. Jest przez to ciekawie.
Gdy pierwszy raz sięgnąłem po La Pausa EDP byłem zaskoczony. Oto bowiem zamiast efektownych, bogatych, głośnych perfum w rodzaju Coromandel, czy Bois des Iles otrzymałem cichą, minimalistyczną kreację, która od razu skojarzyła mi się z Sugi Comme des Garcons (również wykorzystującymi w składzie irys i wetiwer) i która szybko przypadła mi do gustu. Tak charakterystyczna dla perfum Chanel świetlistość, pojawia się tu jedynie na wstępie i jest ledwie zauważalna. Pozostałe cechy i parametry również zostały przez perfumiarza przytemperowane i stonowane. Umiarkowanie to drugie imię La Pausa EDP. Są umiarkowanie: kremowe, suche, zielone, pudrowe, ziemiste, drzewne, dymne. Mają przez to relaksujący, sielski, spokojny, pozbawiony uniesień charakter. Jedynym mocno wyróżniającym się parametrem jest trwałość - La Pausa trzyma się na skórze aż 8 godzin.
Nie dziwi mnie fakt, że La Pausa znajduje się wraz z Bel Respiro na samym końcu, jeśli chodzi o wyniki sprzedażowe perfum w linii Les Exclusifs. Widać, że wydając duże pieniądze na perfumy z logo Chanel, klienci oczekują wspaniałych, bogatych i szalenie eleganckich perfum. La Pausa nie jest ani wspaniała, ani bogata, jest elegancka, ale umiarkowanie. Ponadto dla jakiegoś odsetka kobiet może się wydać trochę zbyt męska przez obecność wetiweru, dla jakiegoś odsetka mężczyzn trochę zbyt damska przez irysa.
Co prawda La Pausa EDP nie dostarczyła mi zachwytów, ale uważam, że to udane perfumy, mające swój urok i specyfikę. Wykonane porządnie, bez zgrzytów i odrzucających momentów, idealnie nadające się do używania w pracy. Sklasyfikowałbym te perfumy jako uniseksowe a ponadto przeznaczone dla koneserów nuty irysa, dla osób poszukujących w zapachach wyciszenia, ukojenia nerwów. Jest to też dobra propozycja do testów, dla perfumomaniaków, którym spodobało się Sugi Comme des Garcons, ale nie kupili tych perfum ze względu na bardzo kiepską trwałość.
premiera: 2016
nos: oficjalnie Jacques Polge, faktycznie Olivier Polge
nuty za Fragrantica.pl: irys, nuty zielone, nuty drzewne, nuty pudrowe
La Pausa Chanel narodziła się w 2016 r. wraz z wprowadzeniem zmian w linii Les Exclusifs. Na rynku pojawiły się wówczas wody perfumowane w miejsce wód toaletowych. La Pausa EDP zastąpiła wcześniejsze 28 La Pausa EDT i jak twierdzą osoby, które miały możliwość przetestowania poprzednika (sam tej wersji nie znam), La Pausa, już bez 28, to zupełnie nowe perfumy. Nazwa tych perfum odnosi się do willi znajdującej się we francuskich Alpach, w której miała zwyczaj odpoczywać i „ładować akumulatory” Coco Chanel. W przyległym ogrodzie uprawiała ona m.in. irysy.
I to przede wszystkim irysowi poświęcone zostały te perfumy. Olivier Polge (to on pracował nad wersjami EDP), który wykorzystał w La Pausa absolut irysa, pokazuje nam kilka oblicz zapachowych tej rośliny. Mamy na wstępie irysa metalicznego, następnie marchewkowego, później kremowego, maślanego i pudrowego. Do irysa w pewnym momencie, niespodziewanie dołącza się wetiwer, w nieco dymnym, drzewnym wydaniu. La Pausa to „kapryśne” i nieprzewidywalne perfumy. Przy każdej aplikacji inaczej się rozwijają – raz irys w wydaniu marchewkowym utrzymuje się kilkanaście minut, innym razem znika po kilku chwilach. Podobnie wetiwer, raz pojawia się pół godziny po aplikacji, innym razem godzinę po. Jest przez to ciekawie.
Gdy pierwszy raz sięgnąłem po La Pausa EDP byłem zaskoczony. Oto bowiem zamiast efektownych, bogatych, głośnych perfum w rodzaju Coromandel, czy Bois des Iles otrzymałem cichą, minimalistyczną kreację, która od razu skojarzyła mi się z Sugi Comme des Garcons (również wykorzystującymi w składzie irys i wetiwer) i która szybko przypadła mi do gustu. Tak charakterystyczna dla perfum Chanel świetlistość, pojawia się tu jedynie na wstępie i jest ledwie zauważalna. Pozostałe cechy i parametry również zostały przez perfumiarza przytemperowane i stonowane. Umiarkowanie to drugie imię La Pausa EDP. Są umiarkowanie: kremowe, suche, zielone, pudrowe, ziemiste, drzewne, dymne. Mają przez to relaksujący, sielski, spokojny, pozbawiony uniesień charakter. Jedynym mocno wyróżniającym się parametrem jest trwałość - La Pausa trzyma się na skórze aż 8 godzin.
Nie dziwi mnie fakt, że La Pausa znajduje się wraz z Bel Respiro na samym końcu, jeśli chodzi o wyniki sprzedażowe perfum w linii Les Exclusifs. Widać, że wydając duże pieniądze na perfumy z logo Chanel, klienci oczekują wspaniałych, bogatych i szalenie eleganckich perfum. La Pausa nie jest ani wspaniała, ani bogata, jest elegancka, ale umiarkowanie. Ponadto dla jakiegoś odsetka kobiet może się wydać trochę zbyt męska przez obecność wetiweru, dla jakiegoś odsetka mężczyzn trochę zbyt damska przez irysa.
Co prawda La Pausa EDP nie dostarczyła mi zachwytów, ale uważam, że to udane perfumy, mające swój urok i specyfikę. Wykonane porządnie, bez zgrzytów i odrzucających momentów, idealnie nadające się do używania w pracy. Sklasyfikowałbym te perfumy jako uniseksowe a ponadto przeznaczone dla koneserów nuty irysa, dla osób poszukujących w zapachach wyciszenia, ukojenia nerwów. Jest to też dobra propozycja do testów, dla perfumomaniaków, którym spodobało się Sugi Comme des Garcons, ale nie kupili tych perfum ze względu na bardzo kiepską trwałość.