Sobota, 13 czerwiec 2020, 14:12
Fr: Burberry Her marki Burberry to kwiatowo - owocowo - gourmand perfumy dla kobiet. Burberry Her został wydany w 2018 roku. Twórcą kompozycji zapachowej jest Francis Kurkdjian. Nutami głowy są malina, truskawka, czereśnia, jeżyna, czarna porzeczka, cytryna i mandarynka; nutami serca są jaśmin i fiołek; nutami bazy są bursztyn, mech dębowy, nuty drzewne, piżmo, paczula, wanilia i drewno kaszmirowe.
Dostałam próbkę od emery (tradycyjny cmok!) razem z Baccarat Rouge 540, z opisem "klony".
Zaczęłam testowanie od Baccarat Rouge 540, potem nadeszła kolej na klona.
Pierwszy moment - autentyczne przerażenie.
Krzykliwy wrzask przeraźliwie syntetycznych owocków!
Pewnie gdybym miała skłonność do bólu głowy, to już by było po mnie.
Z niedowierzaniem czytałam na fragrze opinie, że są to podobne zapachy.
No ale może nie ten dzień, nie ta faza księżyca itd.
Na drugi dzień spróbowałam jeszcze raz, na spokojnie.
I jak przeczekałam cierpliwie pierwsze pół godziny, to faktycznie, zaczęło się coś wyłaniać.
Tak po godzinie i dalej rzeczywiście jest podobieństwo, tak mniej więcej 80%.
Brakuje trochę głębi, tej krystalicznej nuty, składniki jakby nieco gorsze jakościowo, mniej wymiarów.
Jakby ten sam obraz, ale malowany plakatówkami a nie pastelami.
Ale fakt, pomijając początek, gdyby nie testować nadgarstek w nadgarstek, tylko poczuć na kimś przechodzącym, to mogłabym się pomylić.
Dostałam próbkę od emery (tradycyjny cmok!) razem z Baccarat Rouge 540, z opisem "klony".
Zaczęłam testowanie od Baccarat Rouge 540, potem nadeszła kolej na klona.
Pierwszy moment - autentyczne przerażenie.
Krzykliwy wrzask przeraźliwie syntetycznych owocków!
Pewnie gdybym miała skłonność do bólu głowy, to już by było po mnie.
Z niedowierzaniem czytałam na fragrze opinie, że są to podobne zapachy.
No ale może nie ten dzień, nie ta faza księżyca itd.
Na drugi dzień spróbowałam jeszcze raz, na spokojnie.
I jak przeczekałam cierpliwie pierwsze pół godziny, to faktycznie, zaczęło się coś wyłaniać.
Tak po godzinie i dalej rzeczywiście jest podobieństwo, tak mniej więcej 80%.
Brakuje trochę głębi, tej krystalicznej nuty, składniki jakby nieco gorsze jakościowo, mniej wymiarów.
Jakby ten sam obraz, ale malowany plakatówkami a nie pastelami.
Ale fakt, pomijając początek, gdyby nie testować nadgarstek w nadgarstek, tylko poczuć na kimś przechodzącym, to mogłabym się pomylić.