Wtorek, 3 kwiecień 2012, 16:50
Sład:
Głowa-kardamon, różowy pieprz, kminek, daktyle,
Serce-irys, neroli, szafran, kadzidło, róża, oud, skóra.
Baza-drewno sandałowe, paczula, cedr, fasola tonka, wanilia, mirra, cywet.
Twórca Bertrand Duchaufour.
Nie bardzo wiem, od której strony zacząć. Może na wstępie napiszę, że te perfumy bardzo mi się podobają. Może nie tyle, żeby sprawić sobie cały flakon, ale w stopniu dającym dużą przyjemność z wąchania.
Początek jest bardzo intensywny. Najgłośniej pachną kminek i kastoreum. Trwa bardzo krótko, a jak na mój nos/gust nawet za krótko. Kilkanaście minut obcowania z otwarciem byłoby bardziej optymalne, gdyż jest nad wyraz przyjemne. Po tej krótkiej chwili wszystko się uspokaja i zapach dość blisko osiada na skórze. Za każdym razem, gdy miziałem się tą wodą po ręce zapach coś mi mocno przypominał. Dopiero test globalny zapalił mi zieloną lampkę. Tak, bardzo mi to przypomina Baldessarini Ambré. Jednak Al Oudh jest pachnidłem zdecydowanie lepszym pod względem bogactwa składników i ma większą głębię. Przyznam, że samego oudu nie czuję, jednak może to on odpowiada za "tłustość" tego zapachu.
Niestety nie jest wcale tak do końca różowo, gdyż perfumy te na mnie ledwie zipią. Poza otwarciem, które dosyć mocno wypełnia przestrzeń, po chwili nie bardzo wiem, czy jeszcze pachnę, czy już nie. Trwałość i projekcja zawodzą na całej linii. Muszę się bardzo mocno wwąchać w rękę, by cokolwiek poczuć. A baza pojawia się wręcz błyskawicznie (ta na pewno spodobała by się FourOfKind-owi, gdyż daje dosyć mocno zwierzątkami ). Szkoda, że za dosyć wysoką cenę dostajemy wprawdzie piękny zapach, ale krótko trwający i słabo projektujący.
Kompozycję oceniam na 5, ale duży minus należy się za dwa powyższe kulejące aspekty techniczne.
Głowa-kardamon, różowy pieprz, kminek, daktyle,
Serce-irys, neroli, szafran, kadzidło, róża, oud, skóra.
Baza-drewno sandałowe, paczula, cedr, fasola tonka, wanilia, mirra, cywet.
Twórca Bertrand Duchaufour.
Nie bardzo wiem, od której strony zacząć. Może na wstępie napiszę, że te perfumy bardzo mi się podobają. Może nie tyle, żeby sprawić sobie cały flakon, ale w stopniu dającym dużą przyjemność z wąchania.
Początek jest bardzo intensywny. Najgłośniej pachną kminek i kastoreum. Trwa bardzo krótko, a jak na mój nos/gust nawet za krótko. Kilkanaście minut obcowania z otwarciem byłoby bardziej optymalne, gdyż jest nad wyraz przyjemne. Po tej krótkiej chwili wszystko się uspokaja i zapach dość blisko osiada na skórze. Za każdym razem, gdy miziałem się tą wodą po ręce zapach coś mi mocno przypominał. Dopiero test globalny zapalił mi zieloną lampkę. Tak, bardzo mi to przypomina Baldessarini Ambré. Jednak Al Oudh jest pachnidłem zdecydowanie lepszym pod względem bogactwa składników i ma większą głębię. Przyznam, że samego oudu nie czuję, jednak może to on odpowiada za "tłustość" tego zapachu.
Niestety nie jest wcale tak do końca różowo, gdyż perfumy te na mnie ledwie zipią. Poza otwarciem, które dosyć mocno wypełnia przestrzeń, po chwili nie bardzo wiem, czy jeszcze pachnę, czy już nie. Trwałość i projekcja zawodzą na całej linii. Muszę się bardzo mocno wwąchać w rękę, by cokolwiek poczuć. A baza pojawia się wręcz błyskawicznie (ta na pewno spodobała by się FourOfKind-owi, gdyż daje dosyć mocno zwierzątkami ). Szkoda, że za dosyć wysoką cenę dostajemy wprawdzie piękny zapach, ale krótko trwający i słabo projektujący.
Kompozycję oceniam na 5, ale duży minus należy się za dwa powyższe kulejące aspekty techniczne.