Sobota, 12 listopad 2011, 16:00
Ostatnimi czasy buszowałem w asortymencie perfumerii S. Moją uwagę przyciągnęły kartoniki z niesamowitymi grafikami/obrazami. Okazało się, że w te kapitalne kartoniki pakowane są flakony wód toaletowych mało u nas znanej marki Jose Eisenberg. Flakony dosyć zresztą podobne do tego z Encre Noire, tyle iż gorzej wykonane i bez zatyczki z drewna wenge. Już dwukrotnie testowałem Diabolique i Love Affair z oferty Eisenberg, i nie mogę oprzeć się wrażeniu, że obydwa te zapachy już były, co więcej dobrze je znam. Love Affair pachnie jak dobrze mi przecież znany ( miałem swego czasu 100 ml ), Rochas Man. Natomiast Diabolique to wypisz - wymaluj, Infusion D'Homme - Prada. Zresztą podobnie jak w przypadku Prady, w głównej roli występuje nuta irysa, a ponadto użyto kilku identycznych składników jak np. drewno cedrowe, wetiwer czy benzoes. To jednak szczegół, bo najważniejsze, że Diabolique już po kwadransie pachnie łudząco podobnie do Prady, z tym że Infusion D'Homme jest bardziej lotny i - nie ukrywajmy - szlachetny. Sprawa jest ciekawa, tym bardziej że z tego co się orientuję, zapachy Eisenberg powstały później. W kontekście tego zasadnym wydaje się być pytanie jakie zadaję w tytule niniejszego tematu. Koniecznie to sprawdźcie sami. Zapraszam do dyskusji, bo sprawa jest kuriozalna.