Wtorek, 11 listopad 2014, 12:56
Czasem zastanawiam się, czy rozkładanie danego zapachu na poszczególne czynniki nie odbiera nam przyjemności obcowania z ogółem kompozycji. Przykładem może być tutaj Declaration marki Cartier. Jeśli skupimy się na szukaniu kminu, który pachnie jak pachnie. W końcu się go doszukamy, od tej pory będziemy go czuć, może nas zacząć drażnić. Tym sposobem możemy przekreślić tą wodę.
Czy nie lepiej oceniać ogół kompozycji i szukać tego czegoś, co autor chciał nam przekazać? Tak chyba jest równie ciekawie. Przykład - Moschino Forever. W składzie bergamotka, kumkwat, anyż gwiazdkowaty fasolka tonka, pieprz, szałwia muszkatołowa, wetyweria, piżmo i drzewo sandałowe. A jaki jest obraz całości? Bardzo włoski klimat, słońce i radość.
Jak Wy do tego podchodzicie?
Czy nie lepiej oceniać ogół kompozycji i szukać tego czegoś, co autor chciał nam przekazać? Tak chyba jest równie ciekawie. Przykład - Moschino Forever. W składzie bergamotka, kumkwat, anyż gwiazdkowaty fasolka tonka, pieprz, szałwia muszkatołowa, wetyweria, piżmo i drzewo sandałowe. A jaki jest obraz całości? Bardzo włoski klimat, słońce i radość.
Jak Wy do tego podchodzicie?