Piątek, 27 czerwiec 2014, 16:19
Ostatnio w pokoju hotelowym zastałem 4 mini buteleczki kosmetyków Molton Brown.
Zdjęcie nie moje, znalezione w google:
W pierwszej chwili pomyślałem, że to pewnie jakieś pseudo firmowe gó..no. Zdanie diametralnie zmieniłem, gdy podczas prysznica okazało się, że szampon którego używam pachnie bardzo podobnie do... L'Artisan Timbuktu! Jak na szampon był przy tym nieprawdopodobnie naturalny w odbiorze.
Niezwłocznie chwyciłem za pozostałe - najpierw żel pod prysznic Ylang Ylang. I tu kolejny szok - to spokojnie mogłoby być damskimi perfumami! Naprawdę naturalny i piękny zapach. Najbardziej jednak w zdumienie wprawił mnie balsam do ciała. Oznaczenie zapachu bardzo banalne - "Coco & Sandalwood". Zapach jednak naturalnością rozwalił wszystkie perfumy z tymi składnikami jakie znam. A znam również zapach naturalnej i niezmąconej niczym innym esencji z drewna sandałowego (pzdr. Aleksander ). Balsam ten łączył tenże zapach z zapachem kokosa, który naturalnie jest bardzo delikatny i słabo wyczuwalny - jak i tu, w balsamie.
Mydło - a'la szare, ale mocno pachnące, coś w stylu mydeł amouage.
Należy dodać, że każdy z kosmetyków jest wyczuwalny tylko w momencie używania, potem aromat bardzo szybko ulatuje, zarówno z włosów jak i ciała. Brak sztucznych utrwalaczy? Kolejna uwaga: szampon do włosów powodował delikatne problemy z rozczesywaniem, zupełnie jak szampony neutralne, dla dzieci, bądź inne dla skóry bardzo wrażliwej (wiem, bo sporo takich używałem). Paradoksalnie - jest to duży plus dla tego kosmetyku.
Niestety, jakość kosztuje. Ja miałem miniaturki tych produktów:
Balsam do ciała: http://pl.strawberrynet.com/skincare/mo ... SARMDw_wcB
Żel pod prysznic:
http://pl.strawberrynet.com/skincare/mo ... 74/#DETAIL
oraz drugi http://pl.strawberrynet.com/skincare/mo ... 56/#DETAIL
Szampon do włosów:
http://pl.strawberrynet.com/haircare/mo ... 76/#DETAIL
Zdjęcie nie moje, znalezione w google:
W pierwszej chwili pomyślałem, że to pewnie jakieś pseudo firmowe gó..no. Zdanie diametralnie zmieniłem, gdy podczas prysznica okazało się, że szampon którego używam pachnie bardzo podobnie do... L'Artisan Timbuktu! Jak na szampon był przy tym nieprawdopodobnie naturalny w odbiorze.
Niezwłocznie chwyciłem za pozostałe - najpierw żel pod prysznic Ylang Ylang. I tu kolejny szok - to spokojnie mogłoby być damskimi perfumami! Naprawdę naturalny i piękny zapach. Najbardziej jednak w zdumienie wprawił mnie balsam do ciała. Oznaczenie zapachu bardzo banalne - "Coco & Sandalwood". Zapach jednak naturalnością rozwalił wszystkie perfumy z tymi składnikami jakie znam. A znam również zapach naturalnej i niezmąconej niczym innym esencji z drewna sandałowego (pzdr. Aleksander ). Balsam ten łączył tenże zapach z zapachem kokosa, który naturalnie jest bardzo delikatny i słabo wyczuwalny - jak i tu, w balsamie.
Mydło - a'la szare, ale mocno pachnące, coś w stylu mydeł amouage.
Należy dodać, że każdy z kosmetyków jest wyczuwalny tylko w momencie używania, potem aromat bardzo szybko ulatuje, zarówno z włosów jak i ciała. Brak sztucznych utrwalaczy? Kolejna uwaga: szampon do włosów powodował delikatne problemy z rozczesywaniem, zupełnie jak szampony neutralne, dla dzieci, bądź inne dla skóry bardzo wrażliwej (wiem, bo sporo takich używałem). Paradoksalnie - jest to duży plus dla tego kosmetyku.
Niestety, jakość kosztuje. Ja miałem miniaturki tych produktów:
Balsam do ciała: http://pl.strawberrynet.com/skincare/mo ... SARMDw_wcB
Żel pod prysznic:
http://pl.strawberrynet.com/skincare/mo ... 74/#DETAIL
oraz drugi http://pl.strawberrynet.com/skincare/mo ... 56/#DETAIL
Szampon do włosów:
http://pl.strawberrynet.com/haircare/mo ... 76/#DETAIL
Kupię/wymienię próbki:
Alexandria Frag. - Arabian Forest
M. Margiela - At The Barber's
Armani - Encens Satin
Atelier des Or - Cuir Sacré
Alexandria Frag. - Arabian Forest
M. Margiela - At The Barber's
Armani - Encens Satin
Atelier des Or - Cuir Sacré