Piątek, 23 sierpień 2013, 08:51
Bergamota z Kalabrii, biała brzoskwinia, heliotropina, róża bułgarska i turecka, geranium z Egiptu, goździk, paczuli, cedr z Virginii i gór Atlasu, wanilia z Madagaskaru, benzoina syjamska, ambra, woniawiec(haha!) balsamowy.
Pamiętam, że bardzo długo czekałam na ten zapach, a pierwszym wrażeniem było rozczarowanie.
Wydawał mi się przytłumiony, i ta brzoskwiniowa nuta taka przyciężka. Mało róży.
Obecnie odbieram Rose Etoilee de Hollande bardziej pozytywnie. Jest to wrażenie "pachnie dziwacznie, dość ciekawie ". Emanuje takim nieruchomym ciepłem i w sumie przynosi na myśl jesienny ogród...taki już mocno ...nieżywy. Martwe kwiaty i przejrzałe owoce. Jest w tym klimat. I właściwie dlatego pomału zaczyna mi się podobać. Taki z niego "woniawiec." :lol:
Cyt. "Te perfumy ukazują różę królewską, radosną i zmysłową" - cóż, nie. :lol: