Poniedziałek, 11 marzec 2013, 22:51
Skład:
Głowa- bergamotka, dzięgiel, aldehydy.
Serce- róża, fiołek, piwonia, irys, lawenda.
Baza- ambra, piżmo, paczula, kadzidło, cedr.
Premierowe perfumy sygnowane nazwiskiem Johna Galliano zostały stworzone przez dwoje bardzo uzdolnionych perfumiarzy: Christine Nagel i Aurelien Guichard. Zatem to nie mogło się nie udać. Ze wspólnej ich pracy wyszło pachnidło FANTASTYCZNE.
Dzięki naszemu Grzegorzowi mogłem poznać tę wodę. I jestem zachwycony. Fenomenalne połączenie róży, fiołka i irysa. Cudo, które przyprawia mnie o dreszcze podniecenia. Nawet jeśli ja mam ten zapach na sobie. Na żonie wypadł jeszcze lepiej. To moje perfumowe odkrycie roku. Bardzo chętnie przywdziewam ten zapach i czuję się w nim świetnie. Pachnie nieco kobieco, to fakt, ale mam to gdzieś. Nie mogę sobie odmówić tej przyjemności. Niestety ma jedną wadę. Po jakimś czasie na skórze zostaje "kwiatkowy kleks", takie bliżej nieokreślone coś. Nie mniej oceniam bardzo wysoko tę wodę i przyznaję 5 w ankiecie.
Na Fragrantice został zapach ten porównany do męskiego Lyrica od Amouage. Cóż- tym ludziom powinni zabronić wchodzić do perfumerii, wąchać cokolwiek i odciąć ich od Internetu. A sami w ramach terapii niech energicznie uderzają głową w ścianę, by wybić sobie te głupoty. Nie mam pojęcia na jakiej podstawie stwierdzili to podobieństwo. Bliżej Galliano do męskiego Tasmeem, ale brak w nim tej charakterystycznej, arabskiej tłustości. Pachnie po europejsku. Pachnie wybornie.
Głowa- bergamotka, dzięgiel, aldehydy.
Serce- róża, fiołek, piwonia, irys, lawenda.
Baza- ambra, piżmo, paczula, kadzidło, cedr.
Premierowe perfumy sygnowane nazwiskiem Johna Galliano zostały stworzone przez dwoje bardzo uzdolnionych perfumiarzy: Christine Nagel i Aurelien Guichard. Zatem to nie mogło się nie udać. Ze wspólnej ich pracy wyszło pachnidło FANTASTYCZNE.
Dzięki naszemu Grzegorzowi mogłem poznać tę wodę. I jestem zachwycony. Fenomenalne połączenie róży, fiołka i irysa. Cudo, które przyprawia mnie o dreszcze podniecenia. Nawet jeśli ja mam ten zapach na sobie. Na żonie wypadł jeszcze lepiej. To moje perfumowe odkrycie roku. Bardzo chętnie przywdziewam ten zapach i czuję się w nim świetnie. Pachnie nieco kobieco, to fakt, ale mam to gdzieś. Nie mogę sobie odmówić tej przyjemności. Niestety ma jedną wadę. Po jakimś czasie na skórze zostaje "kwiatkowy kleks", takie bliżej nieokreślone coś. Nie mniej oceniam bardzo wysoko tę wodę i przyznaję 5 w ankiecie.
Na Fragrantice został zapach ten porównany do męskiego Lyrica od Amouage. Cóż- tym ludziom powinni zabronić wchodzić do perfumerii, wąchać cokolwiek i odciąć ich od Internetu. A sami w ramach terapii niech energicznie uderzają głową w ścianę, by wybić sobie te głupoty. Nie mam pojęcia na jakiej podstawie stwierdzili to podobieństwo. Bliżej Galliano do męskiego Tasmeem, ale brak w nim tej charakterystycznej, arabskiej tłustości. Pachnie po europejsku. Pachnie wybornie.