Sobota, 23 październik 2021, 23:56
Zachęcony dalszym testowaniem Norne zacząłem go porównywać z innym sosnowym "arsenałem" jaki mam. Posiadam bardzo starą, starą i "współczesną" (z okolic 2015) wersje Polo.
No i tutaj to już w ogóle nie ma żadnej walki. Przede wszystkim - Norne wydawało mi się iglasto-sosnowe, dopóki nie powąchałem Polo. Polo to dla mnie ideał sosny w perfumach. Przy teście bezpośrednim z Polo Norne pachnie jak spalone szczapy drewna i draska z zapałek. Zapach Slumberhouse nie ma również tak genialnie podanego tytoniu. Polo to prawdziwa nisza, a Norne to "jakaś tam" nisza" w tym pojedynku.
No i tutaj to już w ogóle nie ma żadnej walki. Przede wszystkim - Norne wydawało mi się iglasto-sosnowe, dopóki nie powąchałem Polo. Polo to dla mnie ideał sosny w perfumach. Przy teście bezpośrednim z Polo Norne pachnie jak spalone szczapy drewna i draska z zapałek. Zapach Slumberhouse nie ma również tak genialnie podanego tytoniu. Polo to prawdziwa nisza, a Norne to "jakaś tam" nisza" w tym pojedynku.
Złote myśli użytkownika nowy48:
"Jeszcze nie wachali a już oceniają ma pdst składu. . flakon nawiązuje nieco do tego co już dior wypuszcza."
"Gdyby tak przyrównać to acqua di Parma oud z tym ze pozbawiona tytułowego składnika."
"Jeszcze nie wachali a już oceniają ma pdst składu. . flakon nawiązuje nieco do tego co już dior wypuszcza."
"Gdyby tak przyrównać to acqua di Parma oud z tym ze pozbawiona tytułowego składnika."