Niedziela, 10 styczeń 2021, 21:50
(Ten post był ostatnio modyfikowany: Poniedziałek, 11 styczeń 2021, 17:40 przez Lucjan.)
Createur Mare - Eau du Levant
rok wydania: 2018
twórca: Geza Schoen
n.g.: Bergamotka, Cytryna, Bazylia i Tangeryna
n.s.: Irys, Jaśmin i Osmantus
n.b.: Ambra, Labdanum i Wetyweria
Swego czasu było trochę zachwytów nad tym zapachem (choć prawdę mówiąc chyba takich bardziej inspirowanych marketingiem a nie samym zapachem). Mniejsza w sumie o to. Ja sam byłem ciekaw, mając na uwadze tyle świetnych kreacji dla Ormonde Jayne, co też ciekawego zaproponuje tym razem Geza Schoen.
Niestety, niespecjalnie jest na czym nos zawiesić. Eau do Levant otwiera się cytrusami, z których dominuje lekko oldschoolowo pachnąca bergamotka. W połączeniu z bazylią i chyba też innymi, niewymienionymi przypyprawami, staje się bardziej ziołowa. Luźne skojarzenia wędrują w tym momencie w kierunku Eau des 4 Voleurs. Kwiatów w sercu nie ma za wiele, ani irys ani jaśmin nie wybijają się na pierwszy plan, raczej stanowią razem dość transparentną kwiatową warstwę, przez którą przebija się specyficzny morsko-skalisty aromat. i tu największe zaskoczenie: Eau du Levant, pomimo takich a nie innych oficjalnych nut bazy, jest zapachem lekkim, przezroczystym i trochę morskim. Ale w żadnym z tych aspektów nie pretenduje do bycia wyróżniającym się spośród bardzo wielu perfum gatunkowo podobnych.
4-/6
rok wydania: 2018
twórca: Geza Schoen
n.g.: Bergamotka, Cytryna, Bazylia i Tangeryna
n.s.: Irys, Jaśmin i Osmantus
n.b.: Ambra, Labdanum i Wetyweria
Swego czasu było trochę zachwytów nad tym zapachem (choć prawdę mówiąc chyba takich bardziej inspirowanych marketingiem a nie samym zapachem). Mniejsza w sumie o to. Ja sam byłem ciekaw, mając na uwadze tyle świetnych kreacji dla Ormonde Jayne, co też ciekawego zaproponuje tym razem Geza Schoen.
Niestety, niespecjalnie jest na czym nos zawiesić. Eau do Levant otwiera się cytrusami, z których dominuje lekko oldschoolowo pachnąca bergamotka. W połączeniu z bazylią i chyba też innymi, niewymienionymi przypyprawami, staje się bardziej ziołowa. Luźne skojarzenia wędrują w tym momencie w kierunku Eau des 4 Voleurs. Kwiatów w sercu nie ma za wiele, ani irys ani jaśmin nie wybijają się na pierwszy plan, raczej stanowią razem dość transparentną kwiatową warstwę, przez którą przebija się specyficzny morsko-skalisty aromat. i tu największe zaskoczenie: Eau du Levant, pomimo takich a nie innych oficjalnych nut bazy, jest zapachem lekkim, przezroczystym i trochę morskim. Ale w żadnym z tych aspektów nie pretenduje do bycia wyróżniającym się spośród bardzo wielu perfum gatunkowo podobnych.
4-/6