Piątek, 27 listopad 2020, 13:04
OLFACTORY PYRAMID
Top, Citrusy: Mandarin, Lemon, Bergamot, Pepper Mint, Pine.
Hearth, Spicy - Woody: Juniper, Cloves, Violet Leaves, Cedar Wood, Patchouli.
Base, Oriental - Woody: Tobacco, Vetyver, Benzoin, Animal Notes.
[ATTACHMENT NOT FOUND]
Testuję bohatera wątku od dwóch dni i mam wyjątkowo ambiwalentne odczucia względem tej kompozycji.
Otwarcie jest mocno klasyczne, czuuuuję przysłowiowego "dziada", jak większość wie, jestem akurat na takie kompozycje wyjątkowo wrażliwy, więc proszę w tej kwestii dzielić moje odczucia przez 2.
W otwarciu jest mocno ziołowy, brudny, zwierzęcy, szczerze mówiąc nie spodziewałem się tak kontrowersyjnego zapachu, daleko mu do "śmierdzieli" typu Figment czy L'Aigle de la Victoire ale jest zaskakująco "niszowo". Zioła splatają się w miętowo-cytrusowym uścisku dając uczucie bardzo fajnej rześkości, wręcz eukaliptusowej, zielonej, soczystej. Później wychodzi liść fiołka, odrobina goździków i zapach zmienia kierunek, z mocno zielono-ziołowego staje się bardziej drzewny, chociaż w dalszym ciągu z minimalną ilością tytoniu, na który trzeba w dalszym ciągu czekać. Większa ilość tytoniu pojawia się z czasem, kiedy zapach traci nuty otwarcia i tutaj moim zdaniem zyskuje, gdyż początkowa faza jest naprawdę dla wielbicieli zielska (i sosny z jałowcem). Wyczuwam tutaj też nutę miodu, której nie ma w składzie ale jest wyraźnie zaznaczona w kompozycji, wspomniany miód nie jest absolutnie słodki a raczej brudny, z domieszką nut animalnych i surowego, szorstkiego, drapiącego w gardle tytoniu. Odzwierciedlenie zapachu cygara jest fenomenalne, dokładnie taki zapach świeżo skręconego cygara zapamiętałem z wizyty na plantacji tytoniu w Vinales na Kubie.
Jedno co mogę z całą pewnością stwierdzić to fakt, że Tarbouch Afandi jest unikatowy, nie czułem niczego podobnego.
Top, Citrusy: Mandarin, Lemon, Bergamot, Pepper Mint, Pine.
Hearth, Spicy - Woody: Juniper, Cloves, Violet Leaves, Cedar Wood, Patchouli.
Base, Oriental - Woody: Tobacco, Vetyver, Benzoin, Animal Notes.
Cytat:Eau De Parfum (18% concentration) | 100 ml
Timeless accord: Juniper & Vetyver.
A daring touch: Tobacco & Mandarin.
For seducers, that dare opulence and originality
Citrusy | Spicy | Woody Oriental Creation
Who is it: Can be when needed a classical person, but always has this unique fashion trademark.
Olfactory inspiration: The story of an intriguing gentleman. An adventure in dangerous times. The scent of tobacco and mandarin mixed with animal notes, to create an exceptional perfume. Tarbouch: is the hat of gentlemen in North Africa and the Middle East. Afandi: is the title of respect in Arabic, but also means mandarin.
[ATTACHMENT NOT FOUND]
Testuję bohatera wątku od dwóch dni i mam wyjątkowo ambiwalentne odczucia względem tej kompozycji.
Otwarcie jest mocno klasyczne, czuuuuję przysłowiowego "dziada", jak większość wie, jestem akurat na takie kompozycje wyjątkowo wrażliwy, więc proszę w tej kwestii dzielić moje odczucia przez 2.
W otwarciu jest mocno ziołowy, brudny, zwierzęcy, szczerze mówiąc nie spodziewałem się tak kontrowersyjnego zapachu, daleko mu do "śmierdzieli" typu Figment czy L'Aigle de la Victoire ale jest zaskakująco "niszowo". Zioła splatają się w miętowo-cytrusowym uścisku dając uczucie bardzo fajnej rześkości, wręcz eukaliptusowej, zielonej, soczystej. Później wychodzi liść fiołka, odrobina goździków i zapach zmienia kierunek, z mocno zielono-ziołowego staje się bardziej drzewny, chociaż w dalszym ciągu z minimalną ilością tytoniu, na który trzeba w dalszym ciągu czekać. Większa ilość tytoniu pojawia się z czasem, kiedy zapach traci nuty otwarcia i tutaj moim zdaniem zyskuje, gdyż początkowa faza jest naprawdę dla wielbicieli zielska (i sosny z jałowcem). Wyczuwam tutaj też nutę miodu, której nie ma w składzie ale jest wyraźnie zaznaczona w kompozycji, wspomniany miód nie jest absolutnie słodki a raczej brudny, z domieszką nut animalnych i surowego, szorstkiego, drapiącego w gardle tytoniu. Odzwierciedlenie zapachu cygara jest fenomenalne, dokładnie taki zapach świeżo skręconego cygara zapamiętałem z wizyty na plantacji tytoniu w Vinales na Kubie.
Jedno co mogę z całą pewnością stwierdzić to fakt, że Tarbouch Afandi jest unikatowy, nie czułem niczego podobnego.