W podstawowej wersji nie ma chyba nic, co przeszkadzałoby facetowi w używaniu tej wody. Przynajmniej jeśli chodzi o sam zapach. Problem w tym, że GT kojarzy mi się wyłącznie z kobietami.
Ja znam tylko wersję podstawową i myślę, że facet bez problemów może ją nosić, jako letniego świeżaka.
A odmiana lawendowa bardzo mnie zaciekawiła.
Muszę przetestować.
Zapomniałam, że jest jeszcze (no przecież, nawet ją mam!) wersja Spiced Green Tea. Z kardamonem, imbirem, anyżem i rabarbarem. Trochę kwaskowata, bardzo rześka. I to też jest świetny uniseks herbatkowy.
Zdaje się, że trudno dostępna teraz.
Mogę się podzielić samplem, gdyby ktoś usilnie poszukiwał.
Lawendową też.