Czwartek, 28 maj 2020, 05:36
Etat Libre d`Orange Divin`Enfant to perfumy dla kobiet i mężczyzn, wydane w 2006. Twórcą kompozycji jest Antoine Lie.
Perfumy zawierają takie składniki, jak fasolka tonka, kwiat afrykańskiej pomarańczy, ambra, róża, kawa, skóra, pianka marshmallow, piżmo, tytoń.
[ATTACHMENT NOT FOUND]
Jestem w kropce. Nie mam pojęcia jak miałbym opisać ten zapach. Wącham go z ręki i próbuję się zabrać do jego opisania, po czym zabieram ponownie z klawiatury rękę, wącham i znów to samo, i tak w kółko!
Ten sorytelling marki + wyjątkowo intrygujące nazwy + arcyciekawe połączenia składników na papierze robią robotę! Jednak później, jak przychodzi co do czego to nie wiadomo co napisać o takiej kompozycji. Nie chcę się posiłkować siłą sugestii ale chyba mimowolnie się jej poddam.
Rzeczywiście czuć tutaj aromat pianek marshmallow ale nie jest to ich czysty zapach, chociaż przydałoby się je kupić celem zweryfikowania "oryginalnego" ich zapachu. Tytoń jest słodki, i moim zdaniem bez wyrazu, pewnie bez niego zapach stałby się mdły, ale mimo jego obecności zapach nie ma absolutnie tytoniowego wydźwięku. Czuć za to sporo białych kwatów ale znów- nieoczywistych. Kawy czy skóry za cholerę nie potrafię wyczuć :oops: Tonkę zawsze idzie wyczuć, jest jej charakterystyczna, słodka nutka. "Nutka" bo też nie dominuje całości. I tak oto, opisując poszczególny nuty w życiu nie oddam natury kompozycji, która mi się naprawdę podoba! :twisted:
Zdziwieni? Ja też! Próbując opisać poszczególne składowe tej kompozycji wychodzi zapach przeciętny, ale w całości brzmi na mojej skórze naprawdę fajnie! Jest słodko, łatwo i komfortowo
O! Napisałbym nawet, że Etat Libre d'Orange Divin'Enfant jest dziecinnie łatwy!
Perfumy zawierają takie składniki, jak fasolka tonka, kwiat afrykańskiej pomarańczy, ambra, róża, kawa, skóra, pianka marshmallow, piżmo, tytoń.
Cytat:To dziecko może zachwycać albo irytować z taką samą niespożytą energią. Anielski uśmiech może ukrywać demoniczne potrzeby. Łagodny w otwarciu, zapach kwiatów pomarańczy i pianek marshmallow, ulega gwałtownej przemianie za sprawą nieprzewidywalnego akordu kawy, skóry i chłodnego tytoniu, będących wspomnieniem nieprzespanej nocy. Mali tyrani narzucają swoje zachcianki – ale to małe, słodkie potworki!
[ATTACHMENT NOT FOUND]
Jestem w kropce. Nie mam pojęcia jak miałbym opisać ten zapach. Wącham go z ręki i próbuję się zabrać do jego opisania, po czym zabieram ponownie z klawiatury rękę, wącham i znów to samo, i tak w kółko!
Ten sorytelling marki + wyjątkowo intrygujące nazwy + arcyciekawe połączenia składników na papierze robią robotę! Jednak później, jak przychodzi co do czego to nie wiadomo co napisać o takiej kompozycji. Nie chcę się posiłkować siłą sugestii ale chyba mimowolnie się jej poddam.
Rzeczywiście czuć tutaj aromat pianek marshmallow ale nie jest to ich czysty zapach, chociaż przydałoby się je kupić celem zweryfikowania "oryginalnego" ich zapachu. Tytoń jest słodki, i moim zdaniem bez wyrazu, pewnie bez niego zapach stałby się mdły, ale mimo jego obecności zapach nie ma absolutnie tytoniowego wydźwięku. Czuć za to sporo białych kwatów ale znów- nieoczywistych. Kawy czy skóry za cholerę nie potrafię wyczuć :oops: Tonkę zawsze idzie wyczuć, jest jej charakterystyczna, słodka nutka. "Nutka" bo też nie dominuje całości. I tak oto, opisując poszczególny nuty w życiu nie oddam natury kompozycji, która mi się naprawdę podoba! :twisted:
Zdziwieni? Ja też! Próbując opisać poszczególne składowe tej kompozycji wychodzi zapach przeciętny, ale w całości brzmi na mojej skórze naprawdę fajnie! Jest słodko, łatwo i komfortowo
O! Napisałbym nawet, że Etat Libre d'Orange Divin'Enfant jest dziecinnie łatwy!