Środa, 6 listopad 2019, 22:13
Nishane - Zenne
rok wydania: 2017
twórca: Jorge Lee
n.g.: grejpfrut, czarna porzeczka i rabarbar
n.s.: róża turecka, gardenia i drzewo sandałowe
n.b.: wanilia, ambra i piżmo.
Na papierze Zenne powinno być "moje": mix kwaśnych nut w otwarciu, róża i teoretycznie klasyczna baza zapachu.
W rzeczywistości ciągle coś mi tu nie gra. Otwarcie faktycznie jest owocowo-kwaśne, cierpkie, ale jednocześnie na swój sposób zbite, gęste i niezbyt wyraziste. Słodka róża, która niedługo dołącza do kompozycji tym razem gryzie się z nutami otwarcia, wprowadza tylko dodatkowy zamęt i dodaje tej kompozycji duszności. Nie inaczej jest jest z dwiema najbardziej prominentnymi nutami bazy: wanilią i ambrą (może nie w 100% prawdziwą szarą, ale też nie jest to ordynarny ambroxan) - sparowane są ze sobą i z resztą kompozycji w męczący sposób - Zenne ciągle sprawia wrażenie zapachu dusznego i ciężkiego. Momentami trochę bardziej kobiecy, a w bazie trochę bardziej babciny.
Parametry bardzo dobre, ale i co z tego...
4-/6
rok wydania: 2017
twórca: Jorge Lee
n.g.: grejpfrut, czarna porzeczka i rabarbar
n.s.: róża turecka, gardenia i drzewo sandałowe
n.b.: wanilia, ambra i piżmo.
Na papierze Zenne powinno być "moje": mix kwaśnych nut w otwarciu, róża i teoretycznie klasyczna baza zapachu.
W rzeczywistości ciągle coś mi tu nie gra. Otwarcie faktycznie jest owocowo-kwaśne, cierpkie, ale jednocześnie na swój sposób zbite, gęste i niezbyt wyraziste. Słodka róża, która niedługo dołącza do kompozycji tym razem gryzie się z nutami otwarcia, wprowadza tylko dodatkowy zamęt i dodaje tej kompozycji duszności. Nie inaczej jest jest z dwiema najbardziej prominentnymi nutami bazy: wanilią i ambrą (może nie w 100% prawdziwą szarą, ale też nie jest to ordynarny ambroxan) - sparowane są ze sobą i z resztą kompozycji w męczący sposób - Zenne ciągle sprawia wrażenie zapachu dusznego i ciężkiego. Momentami trochę bardziej kobiecy, a w bazie trochę bardziej babciny.
Parametry bardzo dobre, ale i co z tego...
4-/6