Niedziela, 19 maj 2019, 18:12
Podczas poznawania nowych brandów w perfumerii Dragonfly, w końcu znalazłem zapach, który w pewien sposób mnie pozytywnie zaskoczył i natchnął do napisania recenzji na blogu. Posiada on w sobie elementy zieleni, słodyczy i świeżości, przy czym nie narzuca się otoczeniu i przyjemni się go nosi przy obecnie panującej aurze za oknem. W ramach wyrażenia swojej opinii pozwolę sobie zacytować fragment wpisu z bloga:
Twórca kompozycji: Andreas Wilhelm
Skład: marihuana, kawa, orzechy laskowe, rabarbar, mango, ambra
Jestem niemal przekonany, że miłośnicy muzyki reggae i koneserzy palenia trawki docenią ten zapach w pierwszej kolejności, bowiem od pierwszej chwili po aplikacji mamy do czynienia z soczystym, zielonym akordem marihuany. W moim odczuciu powstałą woń nie da się pomylić z niczym innym i wszyscy Ci, którzy kiedykolwiek mieli okazję relaksować się w towarzystwie tej rośliny rozpoznają i docenią tę nutę. Im dalej w las, tym kompozycja stopniowo wysładza się (ale nie przesadnie). Powoli uwalniają się nuty kawy oraz orzecha laskowego, tym samym ocieplając zielony akord marihuany. Zapach ten także wyjątkowo mnie zaintrygował ze względu na zachowany balans. Mamy w nim do czynienia z zielenią w postaci konopii indyjskich, niuansami gourmandowymi oraz świeżymi wątkami w postaci mango i rabarbaru, a przy tym perfumy płynnie i z gracją rozwijają się na skórze. Wymienione nuty bardzo przyjemnie ze sobą współpracują, nie ma pomiędzy nimi zgrzytu, a ich połączenie budzi duże zainteresowanie otoczenia. Po kilku dobrych godzinach z Green na skórze można zauważyć, że kompozycja stopniowo wycisza się, a nuty słodkie przeplatają się z owocowymi na delikatnym, ciepłym, ambrowym tle.
Po więcej info zapraszam na swojego bloga - https://feelittoday.blogspot.com/2019/0 ... green.html
P.S. Bardzo mi się podoba koncepcja tego brandu, ponieważ nazwa nawiązuje do kompozycji, które zostały odrzucone przez zleceniodawców/selekcjonerów Andreas Wilhelma, w trakcie przygotowywania przez niego perfum na zlecenie dla zewnętrznych marek. Po wstępnych testach mogę stwierdzić, że Perfume.Sucks są to przyjazne zapachy i to w całkiem fajnej cenie. Jestem ciekawy czy znajdą swoich fanów wśród naszych użytkowników?
Twórca kompozycji: Andreas Wilhelm
Skład: marihuana, kawa, orzechy laskowe, rabarbar, mango, ambra
Jestem niemal przekonany, że miłośnicy muzyki reggae i koneserzy palenia trawki docenią ten zapach w pierwszej kolejności, bowiem od pierwszej chwili po aplikacji mamy do czynienia z soczystym, zielonym akordem marihuany. W moim odczuciu powstałą woń nie da się pomylić z niczym innym i wszyscy Ci, którzy kiedykolwiek mieli okazję relaksować się w towarzystwie tej rośliny rozpoznają i docenią tę nutę. Im dalej w las, tym kompozycja stopniowo wysładza się (ale nie przesadnie). Powoli uwalniają się nuty kawy oraz orzecha laskowego, tym samym ocieplając zielony akord marihuany. Zapach ten także wyjątkowo mnie zaintrygował ze względu na zachowany balans. Mamy w nim do czynienia z zielenią w postaci konopii indyjskich, niuansami gourmandowymi oraz świeżymi wątkami w postaci mango i rabarbaru, a przy tym perfumy płynnie i z gracją rozwijają się na skórze. Wymienione nuty bardzo przyjemnie ze sobą współpracują, nie ma pomiędzy nimi zgrzytu, a ich połączenie budzi duże zainteresowanie otoczenia. Po kilku dobrych godzinach z Green na skórze można zauważyć, że kompozycja stopniowo wycisza się, a nuty słodkie przeplatają się z owocowymi na delikatnym, ciepłym, ambrowym tle.
Po więcej info zapraszam na swojego bloga - https://feelittoday.blogspot.com/2019/0 ... green.html
P.S. Bardzo mi się podoba koncepcja tego brandu, ponieważ nazwa nawiązuje do kompozycji, które zostały odrzucone przez zleceniodawców/selekcjonerów Andreas Wilhelma, w trakcie przygotowywania przez niego perfum na zlecenie dla zewnętrznych marek. Po wstępnych testach mogę stwierdzić, że Perfume.Sucks są to przyjazne zapachy i to w całkiem fajnej cenie. Jestem ciekawy czy znajdą swoich fanów wśród naszych użytkowników?