Czwartek, 24 styczeń 2019, 22:10
Le Labo - Mousse de Chene 30 (Amsterdam City Exclusive)
rok wydania: 2017
twórca: Daphné Bugey
nuty: paczula, mech dębowy, nuty drzewne, cynamon, laurowiec indyjski i różowy pieprz.
Od rozbiórki minęło już wiele miesięcy, jak wasze wrażenia?
Mnie to konkretne Le Labo mocno rozczarowało - mało szyprowe, mocno pieprzne, płaskie, nieskomplikowane, nie czuć tu tego bogactwa 30 użytych nut. Będąc lekko złośliwym mógłbym napisać, że ich bardziej adekwatną nazwą powinno być "Pepper 8" (ale wtedy już nie brzmi tak ekskluzywnie).
Wszelki sentyment do Mousse de Chene straciłem gdy przypomniałem sobie, że mam w szafce podobne perfumy. Odgrzebałem odlewkę Baldessarini Ultimate, psiknąłem na drugie ramię i zestawiając ze sobą obie kompozycje, ta od Baldessarini pachnie najzwyczajniej w świecie lepiej (nie wspominając już o tym, że jest kilkunastokrotnie od Le Labo tańsza).
3+/6
rok wydania: 2017
twórca: Daphné Bugey
nuty: paczula, mech dębowy, nuty drzewne, cynamon, laurowiec indyjski i różowy pieprz.
Od rozbiórki minęło już wiele miesięcy, jak wasze wrażenia?
Mnie to konkretne Le Labo mocno rozczarowało - mało szyprowe, mocno pieprzne, płaskie, nieskomplikowane, nie czuć tu tego bogactwa 30 użytych nut. Będąc lekko złośliwym mógłbym napisać, że ich bardziej adekwatną nazwą powinno być "Pepper 8" (ale wtedy już nie brzmi tak ekskluzywnie).
Wszelki sentyment do Mousse de Chene straciłem gdy przypomniałem sobie, że mam w szafce podobne perfumy. Odgrzebałem odlewkę Baldessarini Ultimate, psiknąłem na drugie ramię i zestawiając ze sobą obie kompozycje, ta od Baldessarini pachnie najzwyczajniej w świecie lepiej (nie wspominając już o tym, że jest kilkunastokrotnie od Le Labo tańsza).
3+/6