Środa, 13 czerwiec 2018, 19:13
Russian Tea to woda perfumowana dla kobiet i mężczyzn z oferty włoskiego domu Masque Milano. Autorem kompozycji jest Julien Rasquinet(IFF), a nuty wyglądają tak:
Głowa: mięta, czarny pieprz, malina
Serce: czarna herbata, magnolia, kocanka
Baza: skóra, kadzidło, brzoza, labdanum
(foto: fragrantica.pl)
Kolejna może nieszczególnie oryginalna kompozycja od Masque, ale za to ponownie jakościowa i ułożona z gracją. Jest to wytrawna, dość lekko (mimo kadzidła w składzie) podana skóra z nutami zielonymi.
Otwiera się subtelnie ziołowo, mimo że mięta nie jest tutaj jakoś bardzo dosłowna. Tak samo zresztą jak malina. I już praktycznie od otwarcia da się wyczuć, że pachnidło to jest zbudowane na akordzie skórzanym. Z tym, że o ile przez pierwsze godziny stanowi on tylko tło, to w bazie już zaczyna dominować. Herbata w Russian Tea jest dla mnie dość świeża i zielona, niezbyt kojarzy mi się z czarną herbatą, a już na pewno nie z mocnym, rosyjskim czajem, który często podawany jest wraz z konfiturami. Zupełnie nie ta estetyka - czuć, że jest to twór włoski i jest to równie włoskie podejście do herbaty. Herbaty świeżej, lekkiej, niemalże wręcz ziołowej.
W bazie jest za to Russian Tea już bardzo rosyjskie, a więc przedstawia dość wyraźną interpretację akordu "rosyjskiej skóry", a więc skóry wytrawnej, subtelnie dymnej i podbitej brzozą. Wytrawnej, a nawet nieco dziegciowej, choć w tym przypadku jest to rosyjska skóra podana dość kompromisowo, niezbyt mocarna, nie tak "imperialna", za to równie elegancka i "wyprawiona".
Kompozycja, która może mnie nie zachwyciła, ale ma w sobie wszystkie cechy rasowych, stworzonych zgodnie ze sztuką perfum. Pachną współcześnie, jakościowo, nienachalnie elegancko, wyraźnie ewoluują, mają przyzwoite parametry.
Głowa: mięta, czarny pieprz, malina
Serce: czarna herbata, magnolia, kocanka
Baza: skóra, kadzidło, brzoza, labdanum
(foto: fragrantica.pl)
Kolejna może nieszczególnie oryginalna kompozycja od Masque, ale za to ponownie jakościowa i ułożona z gracją. Jest to wytrawna, dość lekko (mimo kadzidła w składzie) podana skóra z nutami zielonymi.
Otwiera się subtelnie ziołowo, mimo że mięta nie jest tutaj jakoś bardzo dosłowna. Tak samo zresztą jak malina. I już praktycznie od otwarcia da się wyczuć, że pachnidło to jest zbudowane na akordzie skórzanym. Z tym, że o ile przez pierwsze godziny stanowi on tylko tło, to w bazie już zaczyna dominować. Herbata w Russian Tea jest dla mnie dość świeża i zielona, niezbyt kojarzy mi się z czarną herbatą, a już na pewno nie z mocnym, rosyjskim czajem, który często podawany jest wraz z konfiturami. Zupełnie nie ta estetyka - czuć, że jest to twór włoski i jest to równie włoskie podejście do herbaty. Herbaty świeżej, lekkiej, niemalże wręcz ziołowej.
W bazie jest za to Russian Tea już bardzo rosyjskie, a więc przedstawia dość wyraźną interpretację akordu "rosyjskiej skóry", a więc skóry wytrawnej, subtelnie dymnej i podbitej brzozą. Wytrawnej, a nawet nieco dziegciowej, choć w tym przypadku jest to rosyjska skóra podana dość kompromisowo, niezbyt mocarna, nie tak "imperialna", za to równie elegancka i "wyprawiona".
Kompozycja, która może mnie nie zachwyciła, ale ma w sobie wszystkie cechy rasowych, stworzonych zgodnie ze sztuką perfum. Pachną współcześnie, jakościowo, nienachalnie elegancko, wyraźnie ewoluują, mają przyzwoite parametry.
„Elegancja jest niemożliwa bez perfum. To skryte, niezapomniane, ostateczne akcesoria.” - Gabrielle Coco Chanel