Środa, 29 listopad 2017, 18:04
Hero - STR8
Premiera; 2017
Twórca; b.d.
Nuty
N.G.; mandarynka, kardamon, cyprys
N.S.; fiołek, ziarna kakaowca, irys
N.B.; paczula, wetiwer, gwajak
Trzeba mieć tupet, żeby się tak nazywać. Że niby jak, Hero? Ano, Hero. Bo jak spaść, to z wysokiego konia. Trza być nie lada gieroj, żeby tak ostro sobie pogrywać, no nie? Wielki hero się znalazł! Bo czyż nie brzmi to niczym napinka wsiowego wirachy? Nie da się ukryć. Zresztą nasz - nomen omen - bohater nawet nie zamierza niczego ukrywać. On chce dymu i zaprawdę powiadam Wam, że będzie dym. Hero ma parcie na salony i całkowity brak kompleksów. Oraz determinację, by tego dokonać. A to już stwarza mieszankę wybuchową. Żeby zamaskować swoje plebejskie pochodzenie, od razu uderzył w wysokie "c" i przystroił się w szatki legendy. Oto sprytnie i z gracją której nikt po nim się nie spodziewał, nasz gieroj wystroił się tak, żeby utrzeć nosa Diorowi Homme. Na co on się porywa? Z motyką na słońce? Zaraz, zaraz! Trzeba przyznać, że ta maskarada wychodzi mu nadspodziewanie dobrze! Nie okazuje przy tym żadnego szacunku dla dalekiego wujka Diora z wyższych sfer. Hero buńczucznie spogląda spode łba i wyprowadza prawego sierpowego. Czego jak czego, ale mocy to mu nie brakuje. Osłabiony reformulacjami nobliwy krewniak Dior, trafiony w szczękę słania się na nogach, ale wspomnienie dawnej świetności nie pozwala mu zwalić się na ziemię. Hero wie, że tak naprawdę trochę udaje kogoś innego, ale świadomość, że robi to naprawdę dobrze, uskrzydla go. W chwilach tryumfu, w chwilach takich jak ta, lubi myśleć o sobie, że jest uwodzicielskim bywalcem modnych klubów wielkich miast. Że zostawił daleko za sobą żenujące wspomnienie o białych kozaczkach i "optycznie stjuningowanym" Golfie czwartej generacji, rocznik 1999. Lubi o sobie myśleć, że jest słodki, ale nieprzesadnie słodki. Że - niczym prawdziwy amant - jest także po męsku wytrawny, a nie ociekający lukrem, niczym jakiś spalony na solarium, zniewieściały blond goguś z małomiasteczkowej dyskoteki. Lubi o sobie myśleć, że roztacza wokół aurę ekskluzywności. I że jest szarmancki, za co uwielbiają go kobiety. Ale czy jest kimś więcej, niż tylko łobuzem z plebsu o wybujałych aspiracjach? A może jest tylko sprytnym hochsztaplerem o wyjątkowym talencie do mimikry? To już musicie ocenić sami.
.
Trwałość; ok. 10 godzin przy dobrej projekcji.
Moja ocena; mocne "4".